O zaistniałym problemie pisaliśmy już w materiale o nawałnicy, która przeszła nad Tczewem 7 lipca. Duże ilości deszczu podtopiły kilka ulic, wybijały studzienki, zalewały piwnice. Ale skutki ulewy najbardziej były widoczne właśnie pod wiaduktem nad drogą dojazdową do węzła autostrady A1 w Stanisławiu, która w tym miejscu biegnie w zagłębieniu.
Prace bez uzgodnień
Pierwsze symptomy tego, że pod wiaduktem na ul. Jagiellońskiej jest coś nie tak z odpływem deszczówki, pojawiły się kilka dni wcześniej, po deszczu w dniu 4 lipca. Spora kałuża zaniepokoiła pracowników Zakładu Wodociągów i Kanalizacji w Tczewie, którzy przeprowadzili na miejscu wizję lokalną. Stwierdzono m. in. osunięcie się fragmentu skarpy nasypu kolejowego, w bezpośrednim sąsiedztwie trzech studni.
- Przyczyną powstałych uszkodzeń były wody wypływające poprzez nieszczelności w studniach - wyjaśniał wówczas wicedyrektor ZWiK Jacek Gorczyński. - W trakcie modernizacji drogi dokonano częściowej rozbiórki studni oraz dokonano wymiany płyt nastudziennych. Przy wykonywaniu prac uszkodzone zostały uszczelniania pomiędzy istniejącymi elementami studni, natomiast nową płytę nastudzienną położono bez jakichkolwiek uszczelnień. Prace wykonano bez uzgodnień z naszym zakładem. W wyniku spiętrzenia wód spowodowanego deszczem nawalnym nastąpiło rozmycie skarp.
(…)
Auto zalane po dach
Prace wykonano, ale 7 lipca problem powrócił. Po oberwaniu chmury nawał wody był tak duży, że podniósł betonową płytę o wadze ok. 1,5 tony! Wielka kałuża i zakaz wjazdu na wciąż zamkniętą drogę nie odstraszyły kierowców przed próbą przejazdu. Pod wiaduktem utknął autobus lokalnej firmy przewozowej (według świadków pasażerkę w podeszłym wieku pewien mężczyzna przeniósł na plecach) oraz samochód osobowy, któremu woda sięgała aż po dach.
- Wracałem z działki w Lubiszewie - opowiada Stanisław K. (nazwisko do wiadomości redakcji), kierowca feralnego auta, który po publikacji zeszłotygodniowego artykułu zadzwonił do naszej redakcji. - Pomyślałem, że pojadę jeszcze coś kupić do Bricomarche i pokierowałem się tam drogą serwisową. Wjechałem w kałużę, nie było widać, że jest tak głęboka. Nagle do samochodu wlała się woda, a prąd wypływającej ze studni wody porwał mnie i przeniósł przez barierki na drogę główną. Wody było ok. 1,5 metra głębokości. Uciekłem z auta. Samochód zalany, straciłem telefon i dokumenty.
(…)
Pan Stanisław zastanawia się nad pozwaniem Zarządu Dróg Wojewódzkich w Gdańsku o odszkodowanie za zniszczony samochód. Twierdzi, że poruszał się oddaną już do użytku tzw. drogą serwisową, a nie zamkniętą drogą główną, gdzie utkwiło jego auto.
Kamera wykryje przyczynę?
W miniony wtorek w ZDW – inwestor zadania na ul. Jagiellońskiej – odbyło się spotkanie z przedstawicielami władz Tczewa, wykonawcy i ZWiK. Głównym tematem rozmów było znalezienie rozwiązania powyższego problemu i uniknięcie powtórki z zalaniem drogi w przyszłości. Wszyscy uczestnicy spotkania nie mają wątpliwości, że problem leży po stronie kanalizacji deszczowej. Jest zapadnięta, nieszczelna, a może ma za mała średnicę?
- Zgodnie z projektem podłączyliśmy do starej studni 5 kratek odpływowych na drodze serwisowej - zaznacza Tomasz Falkowski, kierownik budowy z firmy Skanska. - Z kolei deszczówka z drogi głównej bez kłopotów spływa do Kanału Młyńskiego. Problem ten nie powinien zagrozić terminowi oddania drogi do użytku. Najwyżej zrobimy to tuż pod jego koniec, czyli w połowie sierpnia.
Podczas zeszłotygodniowego spotkania ustalono, że tczewski ZWiK sprawdzi specjalną kamerą ok. 1300 metrów „burzówki” oraz oczyści kanał deszczowy. Koszt operacji, czyli ok. 60 tys. zł, weźmie na siebie ZWiK.
- Umówiliśmy się, że w momencie zakończenia tych prac spotkamy się w trybie nagłym raz jeszcze - wyjaśnia Włodzimierz Kubiak, wicedyrektor Zarządu Dróg Wojewódzkich. - Jeżeli to się będzie powtarzało, to termin oddania inwestycji do użytku jest zagrożony. Wszystko zależy od wyników badań monitoringu.
(…)
Wicedyrektor Kubiak nie chciał odpowiedzieć na pytanie, czy winna jest stara kanalizacja, czy raczej niewłaściwie podłączono do niej nową instalację. Tymczasem w materiale wyemitowanym 12 lipca w „Panoramie” TVP Gdańsk, jego przełożony dyrektor ZDW Grzegorz Stachowiak znalazł nie tylko winnego, ale też genezę problemu. Stachowiak powiedział, że przyczyną zalewania jest niedrożność kanalizacji deszczowej, a konkretnie – cytujemy – „rozszczelnienie kolektora kanalizacji deszczowej. Jest to kolektor miejski”.
- Musimy poczekać na zakończenie badania kamerą: czy jest to błąd projektanta, błąd wykonawcy, czy po prostu ZWiK źle uzgodnił dokumentację projektową - podkreśla prezydent Tczewa Mirosław Pobłocki. - Ale można to było wykonać lepiej. W tunelu na węźle komunikacyjnym jest znaczne obniżenie terenu, i choć były obawy, że miejsce to będzie notorycznie zalewane, to nie mamy z tym żadnego problemu. Woda jest odprowadzana, jest przepompownia.
Niewykluczone, że w momencie, gdy ten numer „GT” trafi do druku, znana będzie już przyczyna zalewania drogi pod wiaduktem. Do sprawy wrócimy więc w kolejnym numerze, kiedy odpowiemy również na pytanie, kto zapłaci za ewentualne poprawki…
Asfalt do wymiany
Zalewana droga pod wiaduktem to nie jedyny problem na przebudowywanej drodze wojewódzkiej nr 224.
- Mamy już wszystko wykonane, pozostał nam tylko odbiór przejazdu kolejowego oraz rozwiązanie problemu z wodą i naprawa zniszczeń po ulewach - mówi Tomasz Falkowski ze Skanskiej. - Uszkodzona jest skarpa koło studni i podniesiony przez wodę asfalt na drodze serwisowej. Około 100 metrów nadaje się do wymiany. Woda musiała płynąć między warstwą kruszywa a masą bitumiczną.
(…)
Przypomnijmy, że przebudowa drogi wojewódzkiej nr 224 trwa od sierpnia 2010 r. Droga na 4-kilometrowym odcinku otrzymała nie tylko nową nawierzchnię. Obok niej powstała ścieżka rowerowa, trzy nowe mosty, wspomniany przejazd kolejowy i nowy wiadukt nad ul. Jagiellońską, od lat – ze względu na obniżoną skrajnię – będący wąskim gardłem przy wjeździe do miasta. Kierowcy, aby wjechać do centrum Tczewa nadal muszą korzystać z objazdu przez ul. Skarszewską i Rokicką. Inwestycja Urzędu Marszałkowskiego w Gdańsku jest warta 35 mln zł. Termin oddania drogi do użytku upływa w połowie sierpnia.
Więcej w tygodniku „Gazeta Tczewska”, dostępnym w punktach sprzedaży prasy na terenie powiatu tczewskiego.
Napisz komentarz
Komentarze