O problemie mieszkańców piszemy nie po raz pierwszy. Sprawa wraca więc niczym bumerang! Jak długo jeszcze?
To już jest nie do wytrzymania!
Gdy sprawdzaliśmy stan ul. Jantarowej w Gniszewie w pewnej chwili podszedł do nas mężczyzna, który mieszkał w pobliżu uciążliwej trasy. Akurat pracował przy zabezpieczaniu drogi, bo tiry całkowicie zasypały rowy melioracyjne.
- Widzi pan, przez to pobocze w czasie ulew przelewają się duże ilości wody i zalewają moją działkę i dom – stwierdził mieszkaniec. - Właśnie nagarniam trochę ziemi robiąc wał zabezpieczający. Ściany w domu mam popękane od tych wibracji! Nie sposób też wytrzymać, nic tylko wciąż dudni!
Inny z mieszkańców, który zaprosił nas do siebie i opowiedział o sytuacji ze swojego punktu widzenia, wspominał że nawet puste, wracające po ładunek tiry, także robią wiele hałasu.
- Przyczepa aż skacze i tak ciągle i ciągle przez całe dnie... W ostatnich miesiącach to jest już nie do wytrzymania! - mówi mieszkaniec Gniszewa, który mieszka kilkadziesiąt metrów od drogi. Wydawałoby się, że przy takiej odległości nic nie powinno już przeszkadzać. Ale nawet tam dobiega hałas o jaki trudno w mieście. Przez pół godziny rozmowy widać było jak wioskę mija kilkanaście tirów. W ciągu kolejnej półgodziny na trasie z Gniszewa do Śliwin naliczyliśmy ponad dwadzieścia pojazdów.
Przekraczany tonaż ładunków?
Żwirowania GTW Drekar z Rokitek od lat jest dobrze prosperującą kopalnią odkrywkową dającą pracę ok. 200 osobom. Przy boomie budowlanym, związanym z budową stadionów i infrastruktury na Euro 2012, ruch tirów ze żwirem zdecydowanie się nasilił. Nie inaczej było po 2006 r., kiedy ruszyła budowa autostrady A-1. Powstała wówczas stosowna uchwała Rady Gminy Tczew, która regulowała kwestię dojazdów tirów ze żwirowni na plac budowy autostrady. Zgodnie z jej zapisami konsorcjum Skanska - NDI miało zabezpieczyć szkody na wypadek dewastacji drogi. W efekcie oddała trasę w stanie niepogorszonym.
- Zgodnie z uchwałą gminną tiry miały przestać albo przynajmniej znacznie zmniejszyć przejazdy przez nasze tereny, tymczasem jest wręcz przeciwnie – alarmuje mieszkaniec Gniszewa, który bezowocnie apelował już do władz m. in. na zebraniach wiejskich. - Jest ich jeszcze więcej. Od czasu zakończenia budowy A-1 w grudniu 2007 r., żwir nadal jest przewożony, ale w ostatnich miesiącach są to wyjątkowo duże ilości. Drogi są nadal niszczone. Codziennie nawet kilkadziesiąt tirów obładowanych po brzegi. Nawet 40-tonowych! Widać na oko, że nie przestrzegają ustalonej przez władze normy ograniczającej tonaż do 15 ton ładunku. Zdarza się, że tiry jeżdżą także w nocy. Zapewne wtedy trudniej sprawdzić tonaż ciężarówek. Zresztą nikt już tego nie sprawdza, bo policja musiałaby tu stać całą dobę i zajmować się tylko wypisywaniem mandatów.
Tymczasem właściciel rokickiej żwirowni stanowczo zaprzecza, by dochodziło do przewozów w nocy.
Transporty „na całego”
Co mówią znaki drogowe? Pierwszy w Gniszewie – znak STOP – umiejscowiony jest przy objeździe głównej części wsi. Jest na nim tablica mówiąca o ograniczeniu przewozów do godz. 22.00. Kolejny znak mówi o ograniczeniu tonażu do 10 ton, co nie dotyczy mieszkańców i służb specjalnych. Znak w Śliwinach z kolei ogranicza tonaż pojazdów do 15 t, jednak z zaznaczeniem, że nie dotyczy przewozów ze żwirowni, służb specjalnych, ani zorganizowanych transportów dzieci. W praktyce zapis ten oznacza, że transporty „idą na całego”.
Do rzadkości nie należą widoki, takie jak na naszym zdjęciu, gdzie dwa obładowane tiry ciasno się mijają na drodze. Droga zresztą jest już mocno naruszona przez ciężkie pojazdy. Wszędzie są koleiny i wgłębienia. Nasz rozmówca mówi o wykrzywionych osiach samochodu i uszkadzanych amortyzatorach.
Rozgoryczeni mieszkańcy
Zdaniem mieszkańców droga jest bieżąco naprawiana, ale przy takim nacisku według nich nie ma to sensu. Potrzebny jest gruntowny remont całej trasy.
- Transporty mogłyby się odbywać, gdyby istniała porządna asfaltowa droga – twierdzą nasi rozmówcy.
Jeden z mieszkańców uważa, że większość Gniszewa jest przeciwna przewozom żwiru przez ich wieś lub chce znacznego ich ograniczenia. Sprawa powracała na niejednym zebraniu wiejskim. Część mieszkańców jest rozgoryczona, bo ich zdaniem zapomniano o Gniszewie. Niedługo powstanie boisko, ale zostało ono wybudowane za prywatne pieniądze.
- Zgodnie z uchwałą pieniądze z opłat eksploatacyjnych za pobór żwiru w Rokitkach miały zostać przeznaczone na cele inwestycyjne Śliwin i Gniszewa – zauważa nasz rozmówca. - A Gniszewo nadal nie ma choćby kanalizacji. Mieszkańcy używają szamb. Do tego większość naszych ulic nadaje się do remontu. Gdzie obiecane nam inwestycje? Zamiast obiecanych dużych inwestycji gniszewskie ulice są naprawiane cząstkowo. Gdzieniegdzie załata się jakąś dziurę lub wysypie tłuczeń...
Tylko dociskają pedał gazu...
Na ruch ciężarówek wyjeżdżających z żwirowni narzekają też mieszkańcy Rokitek, choć w tym przypadku głosy są podzielone.
- Jeżdżą szybko i jest ich od groma – przekonuje naszego reportera dwóch mężczyzn spotkanych pod miejscowym sklepem. - Czasami ruch jest taki, że aż trzęsą się domy. Bywają dni, że tiry jeżdżą co kilka minut. Powinno być ograniczenie do 30 km/godz., a teraz, gdy jest nowa droga, to wszyscy tylko dociskają pedał gazu. Strach dzieci na ulicę wypuścić.
Inni spotkani mieszkańcy mówią o hałasie i kurzu oraz o kilkudziesięciu ciężarówkach dziennie.
- Dawniej bywały takie dni, że rzeczywiście ruch był duży, ale od kilku tygodni tirów jest jakby mniej – uważa z kolei mieszkanka ul. Leśnej, którą mają najczęściej poruszać się pojazdy z ładunkiem ze żwirowni.
- Do mnie sygnały mieszkańców o tym problemie nie docierają – stwierdza sołtys Rokitek Ewa Bieszka. - Z tego co wiem, samochody żwirowni nie jeżdżą z ładunkiem przez naszą wieś, ale przez Śliwiny i Gniszewo. Czasami tylko wracają puste wieczorem do bazy. Informacje od mieszkańców są moim zdaniem trochę przesadzone.
Zmierzą poziom hałasu
Jednak są tacy, którzy na ten temat mają inną opinię. W połowie maja do biura poselskiego posła Kazimierza Smolińskiego trafił mieszkaniec Rokitek narzekający nie tylko na spory ruch ciężarówek, ale i pracę wydobywczą samej żwirowni. Jego zdaniem działalność przedsiębiorstwa utrudnia życie mieszkańcom od 5 już lat. Samochody mają jeździć codziennie od godz. 6.00 do 22.00, nawet w soboty i niedziele. Efektem jest nie tylko zakłócony spokój mieszkańców domków jednorodzinnych, ale także popękane ściany i wypadające na skutek hałasu szyby z okien.
- Dlatego niezmiernie istotną sprawą jest rozwiązanie istniejącego problemu, przede wszystkim dla celów zdrowia okolicznych mieszkańców, w tym dzieci i młodzieży – uważa poseł Kazimierz Smoliński. - Ponadto na podstawie art. 117 pkt 1 ustawy o ochronie środowiska należy w ramach analizy niniejszej sprawy dokonać oceny stanu akustycznego środowiska i obserwacji zachodzących zmian w ramach państwowego monitoringu środowiska (w tym monitoringu hałasu) z uwzględnieniem danych demograficznych i sposobu zagospodarowania i użytkowania terenu.
Takie wnioski znalazły się w liście parlamentarzysty do Pomorskiego Wojewódzkiego Inspektora Ochrony Środowiska. Jak się dowiedzieliśmy, w ciągu najbliższych dwóch tygodni w Rokitkach ma być mierzony poziom hałasu w żwirowni.
Nielegalny proceder
Zdaniem pani sołtys przyczyna ostatnich nerwów mieszkańców nie leży w działalności żwirowni, ale w nielegalnym wydobyciu żwiru pod lasem niedaleko wsi.
- To te ciężarówki przejeżdżały przez naszą wieś - uważa Ewa Bieszka. - Zgłosiliśmy to do gminy i Starostwa Powiatowego. Sprawa zajęła się policja i problem został rozwiązany.
Nielegalny proceder potwierdza wicestarosta tczewski.
- 12 maja wpłynęło do nas pismo z Urzędu Gminy Tczew skierowane do Komendy Powiatowej Policji w Tczewie, informujące o wydobywaniu kopaliny pospolitej (żwir) bez wymaganej koncesji, na działce nr 228 obręb Rokitki, gm. Tczew – informuje Mariusz Wiórek. - Zgodnie z obowiązującą procedurą, 19 maja starosta tczewski zawiadomieniem zawiadomił właścicieli działki, że 9 czerwca zostaną przeprowadzone oględziny działki pod kątem nielegalnej eksploatacji złoża kruszywa naturalnego.
„Nie mamy ograniczenia tonażowego”
Rozmawiamy z Pawłem Kasiarzem, prezesem żwirowni GTW Drekar.
- Czym jest spowodowane ostatnie nasilenie przewozów na trasie Gniszewo – Śliwiny – Rokitki?
- Głównie z trwającymi właśnie inwestycjami przygotowującymi region do Euro 2012. Z naszej kopalni dostarczany jest m. in. żwir na budowę trójmiejskiej obwodnicy południowej i do budowy stadionów. Tirów jeździ dużo, ale nie przesadzajmy z tym nadmiernym ruchem. To prawda, zdarzają się sytuacje, że przejeżdża nawet 100 transportów dziennie, ale są też dni gdy tę trasę przemierza ich zaledwie 20. Przewozy nie odbywały się za to przez cały grudzień, styczeń i luty. Myślę, że przy tym tempie wydobycia eksploatacja kopalni w Rokitkach zakończy się w ciągu 2 lat. Apelujemy więc o cierpliwość mieszkańców. Czy dla niedogodności związanej z ruchem tirów prace miałoby stracić 200 osób, bo tyle zatrudnia żwirownia razem z podwykonawcami?
- Mieszkańcy twierdzą, że nie są już w stanie wytrzymać uciążliwości związanej z przewozami...
- Trasa, którą odbywają się nasze przewozy, została wykonana jeszcze przez wykonawcę budowy autostrady A-1. Teraz to my ją utrzymujemy. Obecnie droga jest dużo szersza niż przed laty. Nikt nie napisał w prasie, że trasa została przez nas poszerzona i dodatkowo utwardzona. Ich powodem było kilkanaście wcześniejszych wypadków. Samo wykonanie 300 metrów drogi w wąwozie kosztowało nas 500 tys. zł. Podczas zimy, by ułatwić funkcjonowanie mieszkańcom, odśnieżaliśmy i posypywaliśmy wspomnianą drogę piaskiem. W sprawie utrzymania podpisaliśmy stosowną umowę z gmina Tczew. W wyniku uszkodzeń zobowiązaliśmy się do napraw. Jest to normalne, że o tę trasę trzeba dbać, bo jest ona jedynie utwardzoną drogą gruntową, co skutkuje że często pojawiają się na niej zapadnięcia i koleiny.
- Mieszkańcy wspominają o nocnych transportach przekraczających jednorazowo 20 ton.
- Nie mamy ograniczenia tonażowego. Trudno dostarczać żwir na potrzeby inwestycji małymi wywrotkami. Ograniczenie do 20 ton nie obowiązuje transportów ze żwirowni, tylko wszystkich innych pojazdów. Zgodnie z prawem przewozy odbywają się w godz. 6.00 - 22.00 od poniedziałku do soboty. W nocy nie ma żadnych transportów! W ciągu roku mogły się zdarzyć jednak sporadyczne przypadki przewozu wielkogabarytowego sprzętu.
Wójt: Niedogodności zostaną zrekompensowane
Wójt gminy Tczew doskonale zna problem mieszkańców Gniszewa.
- Nie dziwię się im, że narzekają na uciążliwe przejazdy ciężarówek, bo rzeczywiście one są – przyznaje Roman Rezmerowski. - Natomiast musimy pamiętać, że to jedyny sensowny wyjazd ze żwirowni, że ta firma daje miejsca pracy. Trzeba sobie jasno powiedzieć, że tego żwiru nie da się wywieźć przy udziale innego transportu. Problem dotyczy w zasadzie pięciu rodzin.
Nie ma uchwały Rady Gminy, która regulowałaby ilość tirów mogących dziennie korzystać z drogi Rokitki – Śliwiny – Gniszewo. Odcinek tej drogi, po zbudowaniu autostrady A-1 został przekazany przez firmę Skanska (po konsultacjach z mieszkańcami na zebraniu wiejskim w Śliwinach), do końca 2013 r. w użytkowanie firmie GTW Drekar.
- Firma ograniczyła prędkość do 30 km/godz., jej pojazdy nie jeżdżą już kolumnami, maksymalną wagę samego ładunku obniżono do 15 ton, ale hałasuje tak samo pusty, jak i pełny tir – mówi wójt gminy Tczew. - Sam naliczyłem tam w godzinie szczytu aż 92 pojazdy w ciągu godziny. Jeśli mieszkańcy widzą, że pojazdy przekraczają prędkość lub są przeładowane, to powinni wezwać policję lub Inspekcję Transportu Drogowego. Jedynie te organy zostały upoważnione do wyciągania konsekwencji z nie przestrzegania przepisów.
Koncesję na wydobycie żwiru, która dotyczy także korzystania z uzgodnionego przejazdu, żwirownia otrzymała z Urzędu Marszałkowskiego. Zgodnie z umową między firma a gminą, GTW Drekar jest zobowiązany do systematycznych napraw drogi, odśnieżania i polewania wodą w czasie suszy.
- Mamy ustne zobowiązanie przedstawicieli żwirowni, że po godz. 22.00 ciężarówki nie będą korzystać z drogi – dodaje wójt Rezmerowski. - Firma ze swoich środków wykonała też odwodnienie dróg w Śliwinach, udrożniła staw. W tym roku na naprawy dróg w Gniszewie wydaliśmy już 100 tys. złotych. Jest też złożony wniosek na budowę kanalizacji Gniszewa i Śliwin, która może kosztować nawet 5 mln złotych. Mam nadzieję, że dzisiejsze niedogodności zostaną w ten sposób mieszkańcom wkrótce zrekompensowane.
Niektórzy mieszkańcy zastanawiają się nad złożeniem pozwu o odszkodowanie za pękanie ścian domów.
- Oczywiście mogą, ale jestem pełen obaw, czy uda im się udowodnić, że przyczyną spękań jest ruch ciężarówek – komentuje nasz rozmówca. - Słyszałem o jednym takim pozwie, ale oddalonym właśnie z powodu braku dowodów.
W jakim czasie mieszkańcy mogą liczyć na rozwiązanie swojego problemu? Zdaniem wójta do końca 2012 r., kiedy z powodu braku kruszywa skończy się wydobycie żwiru w Rokitkach. Jednak w tym roku ruch ciężarówek – m. in. z uwagi na budowę obwodnicy południowej Gdańska – na pewno się nie zmniejszy.
Reklama
Mieszkańcy mają dość tirów pod oknami
TCZEW. Przejazdy tirów z kruszywem ze żwirowni w Rokitkach uprzykrzyły się już mieszkańcom Śliwin i Gniszewa. Mają dość ciągłego hałasu i kurzu, a po deszczach wszechobecnego błota. Niektórzy mówią o zdewastowanej gminnej drodze i popękanych ścianach w domach. Mieszkaniec Gniszewa stwierdził nawet, że pewnego dnia ruch ciężarówek uruchomił w łazience... spłuczkę.
- 13.06.2011 08:00 (aktualizacja 12.08.2023 10:30)

Reklama
Napisz komentarz
Komentarze