To nie sprostowanie ani tym bardziej artykuł sponsorowany. Tydzień temu napisaliśmy o zakończeniu działalności zrewolucjonizowanej przez tvn-owskie „Kuchenne rewolucje” restauracji Mio Angel na tczewskich Suchostrzygach i pewnym niesmaku, który pozostał po dogorywającej przez ostatnie miesiące pizzerii. Wtedy odezwał się do nas właściciel, z którym wcześniej nie udało nam się nawiązać kontaktu. Opowiedział o faktycznej rewolucji, ale nie tej która odmieniła wnętrze pizzerii i gamę egzotycznych smaków na cieście wymyślonym i nazwanym w X w. przez Włochów, tylko tej, która zmieniła jego postrzeganie tzw. biznesu: z zarabiania dla przyjemności, na przyjemność z zarabiania. Możliwe? A jednak. A było to tak…
- Moja matka pochodzi z Kaszub. Zawsze lubiłem tam jeździć do dziadków. Pamiętam drzewa, jezioro i to, że było tam bardzo ślicznie – mówi Michał Dey. - W gospodarstwie, gdzie się urodziłem i gdzie pracowałem z tatą oraz rodzeństwem, było jedynie czyste pole. Gdy 16 lat temu urodziła się moja córka, zasadziłem w tym miejscu 10 tys. drzew. W ciągu tych lat zrobił się bardzo fajny zakątek. W pewnym momencie podjęliśmy decyzje, że chcemy żyć inaczej, że nie chcemy wracać do domu, przy którym jest tylko kostka brukowa i wykoszony trawnik. Gdy już zamieszkaliśmy w nowym miejscu, postanowiliśmy kupić zwierzęta i je hodować. Są konie, krowy, kaczki, gęsi – zupełnie inny świat. Tak powstała Manufaktura Wiejska – Świetlikowo.
Co to wszystko ma wspólnego z Magdą Gessler i jej rewolucyjnymi igraszkami? Niewielu pamięta, że podczas realizacji programu restauratorka na zaproszenie rodziny przyjechała sprawdzić czym na co dzień zajmują się właściciele restauracji. (...)
Napisz komentarz
Komentarze