W ub. tygodniu redakcja otrzymała maila o następującej treści: „Codziennie rano w drodze do pracy, ok. godz. 7.30 obserwuję jak samochód należący do Straży Miejskiej w Tczewie - Peugeot Partner, nr rej. GTC 66NV pokonuje trasę z Tczewa do Starogardu Gd., gdzie zabierając pasażera - wraca do Tczewa. Jak domniemywam, samochód będący własnością Miasta Tczewa wykorzystywany jest w celach prywatnych, gdyż za taki można uznać codzienny dojazd do pracy, niezależnie od tego, jaka i gdzie by ona nie była. Chciałbym w związku z tym zapytać, w jaki sposób są rozliczane prywatne przejazdy funkcjonariuszy Straży Miejskiej po terenie, który do danej jednostki Straży nie należy? Jak nie trudno policzyć, trasa Tczew-Starogard Gdański-Tczew ma ok. 40 km (czy samochód służbowy jeździ również po południu? - nie wiem). Wartość ta pomnożona przez 20 dni roboczych daje imponujące 800 km, za które ktoś musi zapłacić. Czy koszt przejazdu pokrywa pasażer samochodu, wsiadający w Starogardzie czy też koszt ten jest pokrywany z budżetu Miasta Tczewa?”.
Mail został skierowany także do Urzędu Miejskiego w Tczewie. Krótkie wyjaśnienia nie pozostawia wątpliwości.
- Zgodnie z porozumieniem prezydenta miasta Tczewa i Aresztem Śledczym w Starogardzie Gdańskim samochód Straży Miejskiej jeździ po osoby skazane, w godz. rannych i popołudniowych, które sprzątają nasze miasto – odpowiada Jarosław Stachowicz, kierownik referatu Straży Miejskiej w Tczewie. (...)
Więcej na ten temat przeczytasz w dzisiejszym wydaniu Gazety Tczewskiej!
Napisz komentarz
Komentarze