30 stycznia 1920 roku - powrót Tczewa do Polski
Rok 1918 przyniósł Polsce tak długo oczekiwaną niepodległość. Na mocy traktatu wersalskiego z 28 czerwca 1919 r. Polska odzyskiwała Pomorze z wąskim pasem wybrzeża morskiego. O tych wydarzeniach rozmawiamy z historykiem Kazimierzem Ickiewiczem.
- Jak wyglądały pierwsze miesiące 1920 r. na Pomorzu?
- Zapisały trwałą kartę w historii Pomorza. Od połowy stycznia do 10 lutego 1920 r. trwało przejmowanie ziemi pomorskiej przez wojska Frontu Pomorskiego pod dowództwem gen. Józefa Hallera. Dokonywał się wielki akt dziejowy. Wyzwolenie Pomorza rozpoczęło się 17 stycznia 1920 r.
- Jaka była reakcja Niemców?
- Niemcy zachowywali się różnie. W niektórych okolicach opuszczali miasta i wsie wśród bicia żałobnych dzwonków z okrzykami „Wir kommen wieder” (Przyjdziemy znowu) - na co otrzymywali polską odpowiedż „Nie damy ziemi skąd nasz ród”. Były też przypadki publicznych oświadczeń lojalności miejscowych Niemców wobec władz polskich. Polska ludność na całym Pomorzu witała wkraczające wojsko z entuzjazmem i w podniosłym nastroju.
Edmund Raduński, w pracy pt. „Zarys dziejów miasta Tczewa” wydanej w 1927 r., pisał: ,,... Sześć północnych powiatów pomorskich: pucki, wejherowski, kartuski, kościerski, starogardzki i tczewski, zwanych przez Niemców „korytarzem”, wybierały tak długo jak długo istniał stary, cesarski parlament niemiecki, w latach 1871-1918, w piętnastu wyborach parlamentarnych zawsze posłów polskich, a nigdy niemieckich! Słusznie zatem Traktat Wersalski przyłączył Tczew wraz z powiatem do Polski”.
- Jak wyglądała walka o polskość Pomorza na przełomie XIX i XX?
- Jednym z elementów tej walki z germanizacją było tworzenie i działalność polskich organizacji zawodowych, kulturalnych, oświatowym, gospodarczych i religijnych. O tym, jak niezwykle ważna i trudna była to działalność niech świadczy fakt, że duży odsetek mieszkańców Tczewa stanowili Niemcy, którzy zajmowali prawie wszystkie ważniejsze stanowiska w tutejszej administracji państwowej oraz byli właścicielami większości przedsiębiorstw, firm, instytucji itp. Przywracanie do Macierzy potwierdziły pierwsze wybory do Sejmu Rzeczypospolitej Polskiej, które odbyły się w kwietniu 1920 r. W Tczewie na polską listę głosowały wtedy 8332 osoby (74 proc.); lista niemiecka uzyskała 2930 głosów (24 proc.).
- Jak przejęto władzę?
- Już 11 listopada 1918 r. w Tczewie utworzono Radę Żołniersko-Robotniczą. Dokonała ona w sposób pokojowy przejęcia władzy nad miastem. Opanowała służby bezpieczeństwa i zarząd urzędami. Pozostawiono jednak niemieckich urzędników, w tym burmistrza i landrata. W stosunku do ludności polskiej nie zaszły więc poważniejsze zmiany. A na wieść o tym, że w wyzwolonych już dzielnicach Polski nie ma Rad Robotniczych i Żołnierskich, rozpadła się i tczewska rada. Na wyzwolonych obszarach Polski powstawały inne struktury organizacyjne, które dotarły też na Pomorze Gdańskie, w tym do Tczewa. Zaczęły powstawać polskie Rady Ludowe. Rada Ludowa w Tczewie powstała już w listopadzie 1918 r. W jej skład weszli: Maksymilian Arczyński, Władysław Orcholski, Jan Brejski, Konstanty Krzemieniecki, Jakub Jurczyński, Jan Struczyński, Franciszek Domian, Barwik, Justa z Miłobądza, Potocki i Knast z Pelplina oraz Edmund Klein ze wsi Subkowy. Na obradujący w Poznaniu w dn. 3-5 grudnia 1918 r. sejmik pojechali: Władysław Orcholski, Edmund Klein i Konstanty Krzemieniecki. Po ich powrocie tczewska Rada Ludowa rozpoczęła bardzo aktywną działalność. Zorganizowała wiele wieców ludności polskiej w mieście i na terenie powiatu tczewskiego. 24 kwietnia 1919 r. wysłała telegramy do przywódców trzech państw obradujących w Wersalu, domagając się poparcia w działaniach na rzecz powrotu do Polski Pomorza wraz z Gdańskiem.
Treść petycji była następująca:
„Przeszło 25.000, tj. 50 proc. ludu polskiego z powiatu tczewskiego oświadcza na wielkich wiecach polskich w Tczewie, Pelplinie, Subkowach, Milobądzu, Elganowie i Godziszewie, z polską Radą Ludową na czele, że czuje się cząstką narodu polskiego i że ta ziemia, na której żyje, to odwieczna ziemia polska, krwią polską zroszona, a ludowi polskiemu podstępem i gwałtownie siłą brutalną wydarta, jest cząstką Polski. My byliśmy, jesteśmy i zostaniemy Polakami, a nie chcemy dłużej cierpieć pod knutem pruskim.
Cały lud polski powiatu tczewskiego wyraża nadzieję, że Kongres pokojowy (...) uzna słuszne żądania ludu polskiego i da mu wolność na odwiecznej ziemi jego z Gdańskiem i własnym historycznym wybrzeżem morskim w Polsce zjednoczonej”.
Bardzo istotny wpływ na działalność Rady Ludowej w Tczewie oraz działające w mieście organizacje polskie wywarła wiadomość o przybyciu z Francji do Gdańska, drogą morską wojsk polskich dowodzonych przez gen. Józefa Hallera.
- Co działo się w Tczewie na wieść o przyłączeniu Pomorza Gdańskiego do Polski?
- Czyniono przygotowania do przejęcia władzy z rąk administracji niemieckiej. Przeciwstawiano się rabunkowym wywozom majątku i żywności. Udzielano pomocy najuboższym mieszkańcom miasta. Staraniem Rady Ludowej powstał w Tczewie Czerwony Krzyż i najbiedniejszym wydawano zasiłki żywnościowe.
Pierwsze polskie chorągwie pojawiły się w Tczewie 8 maja 1919 r., kiedy nadeszła wiadomość, że na Kongresie w Paryżu zdecydowano przyłączyć Pomorze Gdańskie do Polski.
Zbliżała się data oficjalnego przejęcia Pomorza przez Wojsko Polskie. W życiu Tczewa następowały coraz to nowe wydarzenia, m. in. ukazał się pierwszy numer „Dziennika Tczewskiego”, pierwszej polskiej gazety w mieście.
W wyniku działalności Rady Ludowej, w bezkrwawy sposób następowało w Tczewie nieoficjalne przejmowanie przez Polaków władzy z rąk niemieckich. Rada przygotowała też mieszkańców Tczewa do uroczystego, oficjalnego przekazania miasta oddziałom „Błękitnej Armii” gen. Józefa Hallera. Ale z tym wiązały się już konkretne decyzje, dotyczące spraw personalnych, gospodarczych wojskowych i innych.
- Jak wyglądał dzień przybycia do wojsk gen. Hallera?
- Edmund Raduński tak opisuje to radosne wydarzenie:
"Dnia 29 stycznia 1920 r. miało wkroczyć wojsko polskie. Komitet przyjęcia wojska polskiego wszystko przygotował. Zbudowano pod okiem grenszucu na podwórzu Wł. Lewandowskiego bramy triumfalne, a gdy o godz. 7 rano grenszuc się usunął, bramę wybudowano, a tablice z nazwami ulic napisami na papierze. O godz. 10 przed południem wjechał na stację pociąg pancerny „Hallerczyk”, wiozący marynarzy, starostę Arczyńskiego i inż. Koeninga, który przejąć miał zarząd rzeki Wisły. Do południa tłumy publiczności zalegały ulice Starogardzką i Pocztową wśród zimna śnieżycy, nadaremnie. Dnia następnego wojsko nadeszło. Powitał je, na czele obywatelstwa i wielkiego tłumu zalegającego ulice, ks. Teofil Bączkowski i Józef Brzóskowski. Panna Maria Brzóskowska wręczyła wprowadzającemu wojsko Arczyńskiemu bukiet kwiatów, a panna Janina Orcholska, wówczas 9-letnia dziewczynka, na talerzu tradycyjny chleb i sól”.
Z dalszego opisu wynika, że bardzo miły był program tych uroczystości. Przed starostwem przemówił do wojska i zgromadzonych mieszkańców pierwszy po wyzwoleniu polski starosta, Maksymilian Arczyński. Było to pierwsze takie przemówienie w języku polskim od chwili zagarnięcia Tczewa przez Prusaków w 1772 r. Natomiast na tczewskim rynku podobne przemówienie wygłosił burmistrz Władysław Orcholski. Żołnierzy polskich zakwaterowano w budynku ówczesnej Szkoły Żeńskiej przy ul. Starogardzkiej (przemianowanej po odzyskaniu niepodległości na ul. 30 Stycznia), gdzie wydano im obiad, który przygotował rzeźnik Kłos.
Po południu odbył się dalszy ciąg uroczystości. O godz. 16 w kościele parafialnym odbyło się uroczyste nabożeństwo z odśpiewaniem hymnu dziękczynnego „Te Deum”. Natomiast o godz. 22 w Domu Miejskim miał miejsce bankiet dla dowództwa przybyłych do Tczewa żołnierzy polskich i reprezentantów miasta.
Ludność polska Tczewa witała żołnierzy ,,Błękitnej Armii” z wielką serdecznością. O tym radosnym wydarzeniu pisał wychodzący w pobliskim Pelplinie „Pielgrzym”: „W piątek, 30 stycznia spełniło się to, co od dawna było marzeniem naszym: nad miastem załopotał po 150-letniej, ciężkiej niewoli nasz Orzeł Biały. Dzień 30 stycznia 1920 roku pozostanie nam w pamięci po wszystkie wieki”.
Nie dało się uniknąć incydentów z Niemcami podczas tych wielkich uroczystości. Żołnierze polscy generała Hallera, gdy znaleźli się w Tczewie, zniszczyli znajdujący się w mieście pomnik cesarza niemieckiego, Wilhelma II . Niemcy uznali to za obrazę ich godności narodowej, a kolejarze narodowości niemieckiej w Tczewie ogłosili 31 stycznia 1920 r. strajk, żądając postawienia pomnika w dawnym miejscu lub odszkodowania. Strajk trwał
od godz. 10 rano do 17 po południu tegoż dnia. Polacy zagrozili wywiezieniem wszystkich urzędników niemieckich w ciągu 24 godzin za Wisłę, na tereny które wtedy nie powróciły jeszcze do Polski. Polskie ultimatum było skuteczne, a pociągi zaczęły kursować zgodnie z rozkładem jazdy.
- Nasze miasto odwiedził też sam wódz „Błękitnej Armii”?
- Tak! Po kilku dniach, 4 lutego 1920 roku, Tczew odwiedził sam wódz „Błękitnej Armii”, gen. Józef Haller. Ludność miasta zgotowała mu owacyjne powitanie, a tradycyjną wiązankę kwiatów w imieniu mieszkańców Tczewa wręczyła generałowi Joanna Krzemieniecka.
Dnia 10 lutego 1920 r. gen. Józef Haller przybył do Pucka, gdzie rzucił platynowy pierścień w fale morskie, na znak zaślubin Polski i narodu polskiego z Bałtykiem.
Reklama
Wódz „Błękitnej Armii”, gen. Józef Haller w Tczewie
TCZEW. „W piątek, 30 stycznia spełniło się to, co od dawna było marzeniem naszym: nad miastem załopotał po 150-letniej, ciężkiej niewoli nasz Orzeł Biały. Dzień 30 stycznia 1920 roku pozostanie nam w pamięci po wszystkie wieki”.
- Notował (Pegas)
- 28.01.2012 00:00 (aktualizacja 21.08.2023 19:16)

Data dodania:
28.01.2012 00:00
Reklama
Napisz komentarz
Komentarze