sobota, 30 listopada 2024 17:36
Reklama
Reklama

Ray Wilson, czyli magia na scenie. Wspaniały koncert charyzmatycznego muzyka

TCZEW. Wszyscy, którzy w minioną sobotę byli w tczewskim Amfiteatrze nie mieli wątpliwości – na scenie występowała wielka gwiazda. Ray Wilson, ze swoim zespołem Stiltskin, dał wspaniały, niezapomniany koncert.
Ray Wilson, czyli magia na scenie. Wspaniały koncert charyzmatycznego muzyka
Amfiteatr był dobrze przygotowany na przyjęcie artysty. Wydzielone sektory dla publiczności, doskonale oświetlona i nagłośniona scena (tym zajął się Sławomir Łosowski z Kombi).

Żywiołowy wstęp
Cała impreza Lata w Amfiteatrze rozpoczęła się o godz. 18. Wówczas jako support wystąpiły zespoły - Świeżo Malowane i GTC. Bydgoska grupa wraz z żywiołowym wokalistą swoimi energetycznymi, rockowymi kawałkami rozruszała publiczność. Tczewski zespół GTC zachwycił przede wszystkim niezwykłym głosem swojej wokalistki -  Ewy Szwajlik, laureatki opolskich debiutów oraz wielu festiwali w Polsce. Mocne brzmienia obu zespołów były doskonałym wstępem dla koncertu Raya Wilsona i Stiltskin.

Aplauz publiczności
- Przyjechałam tutaj z Łodzi specjalnie na występ Ray’a – powiedziała nad tuż przed wyjściem wokalisty na scenę jedna z jego fanek. – Na koncertach Wilsona byłam już nie raz, a każdy z nich to nowe, niesamowite przeżycie. Jest po prostu genialny. Zresztą sami zobaczycie...
A znany muzyk już od pierwszych dźwięków pokazał klasę. Usłyszeć można było zarówno kawałki „Genesis” z płyty „Calling All Stations”, oraz z wcześniejszych płyt zespołu, solowych krążków Raya Wilsona („Live & Acoustic”, „Change”, „The Next Best Thing” czy „Propaganda Man”), jak i tych nagranych ze Stiltskin. Największym aplauzem publiczności cieszyły się jednak covery „Genesis”, które śpiewane były zgodnym chórem zarówno przez starszych słuchaczy, jak i nastolatków.

Tego nie odda płyta...
Podziw wzbudzały popisy artysty na gitarze akustycznej i basowej oraz  umiejętność przeistaczania się z rockmana w lirycznego barda. Niezwykłe było też jego przeżywanie muzyki – widać było jak głęboko wczuwa się w  swoje ballady i jak bawi się wspólnie z publiką przy szybszych kawałkach.
Stworzył niepowtarzalną atmosferę, a jego lekko zachrypnięty, mocny niemalże hipnotyzujący głos, w wieczornej scenerii parku brzmiał niepowtarzalnie – czegoś takiego nie odda żadna płyta. Kiedy zaśpiewał jeden ze swoich utworów jedynie z towarzyszeniem gitary akustycznej na scenie pojawiła się prawdziwa magia.

Ciepło i z humorem
Niemalże każdego zaskoczyło, jak sympatycznym i ciepłym człowiekiem jest Ray Wilson.
- Jestem Szkotem i nie macie pojęcia, jak ciężko mi wymówić słowo: Tczew – żartował na początku. – Spróbuję jeszcze raz: Tczew.
Zapowiedział też, że w przyszłym roku nagra jedną piosenkę w naszym ojczystym języku.
- Gosia uczy mnie tekstu, ale ciężko mi to idzie. Jestem już za stary i wypiłem za dużo whisky... – stwierdził.
Przez cały koncert Ray był w bliskim kontakcie z publicznością. Wytworzył się swoistego rodzaju dialog między nimi. Żartował, opowiadał anegdotki ze swojego życia, wspomniał też swój pierwszy koncert w Polsce w katowickim Spodku, w którym zaśpiewał jako nowy wokalista „Genesis”.
- Doskonale pamiętam ten koncert – mówił, a w tym momencie w górnych rzędach rozległy się głośne oklaski.

Na wyciągnięcie ręki
- Byłem wtedy w Spodku – opowiada Mirek – To było mistrzostwo. Dlatego tak bardzo się cieszę, że mogłem dziś usłyszeć Raya na żywo w moim rodzinnym mieście i być tak blisko niego.
Publiczność bawiła się znakomicie. O ile na początku wszyscy siedzieli na swoich miejscach, po kilku zagranych numerach wstali, tańczyli, klaskali – mocne brzmienia Stiltskin oraz szybkie piosenki z irlandzką nutą roztańczyły każdego.
Koncert trwał dwie godziny. Oczywiście nie odbyło się bez bisu, w którym zaskoczona publiczność  usłyszała m. in. „Knockin’ on heaven’s door” Boba Dylana oraz „No Woman no cry” Boba Marleya. Fani podbiegli pod samą scenę. Zaczęło się szaleństwo – tańczyli, śpiewali wraz z Rayem, którego mieli teraz na wyciągnięcie ręki.

Sto lat Ray!
Pomimo tego, że artysta powiedział swoim fanom „Dobranoc”, pozostał z nimi. Podpisywał płyty, które zachwyceni kupowali już w trakcie występu, fotografował się z nimi, z każdym porozmawiał i pożartował.
I dla niego znalazła się niespodzianka – kwiaty i tort urodzinowy. 8 września artysta obchodzić będzie bowiem swoje 41. urodziny. Fani odśpiewali mu „Sto lat”.
– To „Happy Birthday” po polsku – wyjaśniono zaskoczonemu solenizantowi.
Wówczas zaczął przytupywać i podśpiewywać razem z nimi.
– Niech żyje nam, Hej! Niech żyje nam, Hej!
Cały koncert wraz z tczewską widownią oglądała dziewczyna Raya, Gosia. To dla niej muzyk przeprowadził się do Poznania.

Pozostaną wspomnienia
Zdziwienie mogła budzić niska frekwencja widzów na koncercie. Wiązało się to zapewne z tym, że wstęp na występ był płatny. A tczewianie przyzwyczaili się już do darmowych wstępów na imprezy w Amfiteatrze...
- Chcieliśmy uniknąć chuligańskich awantur i wulgarnego zachowania podczas imprezy – tłumaczy Tadeusz Żmijewski, dyrektor Centrum Kultury i Sztuki w Tczewie, organizatora koncertu. – Takie incydenty  zdarzały się już wcześniej. Poza tym Ray Wilson to gwiazda światowego formatu, przyjechał do nas ze swoim sprzętem i całym zespołem.
- Bilet kosztował jedynie 10 zł – mówi Alina, fanka artysty. – To praktycznie nic za taką muzyczną ucztę, jaką zaserwował nam Wilson. To był jeden z najlepszych koncertów, jakie kiedykolwiek zagrano w Tczewie.
- Szczerze powiem, że nie słyszałam o zespole Stiltskin ani o jego liderze – przyznaje Katarzyna. – Do Amfiteatru zaprosił mnie mąż – fan „Genesis”. Kiedy usłyszałam jak śpiewa i gra Ray Wilson, byłam pod wielkim wrażeniem. To był iście gwiazdorski koncert. Kupiliśmy płytę i koszulkę, odtąd ja również jestem fanką grupy Stiltskin. Podejrzewam, że większość ludzi po prostu nie zdawała sobie sprawy, jak charyzmatyczny i niesamowity jest Ray Wilson.

Obiecał że wróci
Sobotni koncert na pewno długo pozostanie w pamięci tczewian obecnych w Amfiteatrze. Miejmy nadzieję, że to nie ostatni występ gwiazdy takiego formatu na naszej scenie i – co najważniejsze – że mieszkańców naszego miasta nie zniechęci symboliczna cena biletów.
Mamy też nadzieję, że Ray Wilson jeszcze do Tczewa przyjedzie i będzie mógł zaśpiewać dla większej widowni. Na zakończenie koncertu obiecał, że wróci.



Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

mahjong gratuit en ligne 20.03.2012 08:26
Co do każdego jednego , to naprawdęwybredny mi zapłacić szybkim Odwiedź tę stronę , zawiera przydatne informacje.

Crest White Strips 29.01.2012 16:20
Witam, dzięki dla wszystkich zwiedzających , dodam wiele innych filmów w najbliższych dniach , admin

segaptitype 27.01.2012 15:01
If you apply such techniques for increasing traffic on your own weblog, I am obviously you will notice the difference in few days.

segaptitype 24.01.2012 17:53
Dlaczego ludzie wciąż używają do czytania gazety , gdy w tym technologicznym świecie wszystko jest przedstawione w Internecie?

XXX 26.08.2009 21:35
CHLOPIE CHYBA NIE WIESZ JAK WYGLADAJA ZCDJECIA Z KOMORKI

mac 25.08.2009 11:18
Po raz kolejny wiekszosc Tczewa i okolic udowodnila swoja malomiasteczkowosc. Koncert super, 10 zl za wjazd to cena 2 browarow w slabej knajpie - mam nadzieje ze nastepnym razem bedzie lepiej...

Jim Ortal 24.08.2009 17:29
Koncert b. dobry, ale te fotki to chyba z komórki zrobione...

do angie 24.08.2009 15:04
fajna impra

angie 24.08.2009 14:12
strasznie żałuję, że nie mogłam przyjść!!

ZARĘCZONY POGRĄŻONY. Komediowa farsa o tym czy zaręczyny są początkiem końca mężczyzny? ZARĘCZONY POGRĄŻONY. Komediowa farsa o tym czy zaręczyny są początkiem końca mężczyzny? Już 1 grudnia na deskach Centrum Kultury i Sztuki wspomniana satyra komediowa.Czy zaręczyny mogą okazać się początkiem końca mężczyzny, czy może raczej szansą na nowy życiowy start? Zapraszamy do zawiłości męskiego świata w spektaklu „Zaręczony pogrąŹony”. Niezwykła farsa przyniesie odpowiedzi na to i wiele innych pytań, odkrywając, że nadmiar to prawdziwa przyczyna męskich kłopotów.Jedna kobieta to powód do poważnej refleksji, ale co się stanie, gdy pojawią się dwie, trzy, a może nawet cztery urocze panie naraz? Bohater naszej zwariowanej farsy – zmagając się z zemstą kobiet – wyrusza w niezapomnianą podróż przez męski raj, koedukacyjny czyściec, aż do dna męskiego piekła. Czy zdoła przetrwać tę pełną humoru i niespodzianek wycieczkę?„Zaręczony pogrąŻony” to zabawna włoska komedia w gwiazdorskiej obsadzie. Nie przegap tej piekielnie śmiesznej sztuki, która przeniesie Cię w świat męskich przygód i zaręczonych kłopotów. Sprawdź repertuar i zarezerwuj bilety online.Obsada:Elżbieta Romanowska/Alżbeta LenskaAnna MatysiakKatarzyna SowińskaKarolina NowakowskaTomasz DutkiewiczMikołaj KrawczykCzas trwania spektaklu: około 120 minut z przerwąOrganizator:  ADRIA ART Sp. z o.o.  01.12.2024, 15:00Sala widowiskowa CKiSTczew, ul. kard. Stefana WyszyńskiegoBILETY: 100-160 zł dostępne TYLKO na stronie www.adria-art.pl Data rozpoczęcia wydarzenia: 01.12.2024 15:00 – Data zakończenia wydarzenia: 01.12.2024 18:00
Reklama
Reklama