W zasadzie nie wiem od czego rozpocząć, ponieważ ilość tematów poruszonych na ostatniej sesji i absurdów z tym związanych, obnaża skrajną niekompetencję i butę włodarzy. Może po kolei.
Kilka miesięcy temu miasto odkupiło zabytkowy wiatrak. Przeprowadzenie remontu zabytkowego obiektu zawsze wiąże się z ingerencją konserwatora zabytków i jest to sprawa oczywista dla każdego zdrowo myślącego człowieka. Jednak nie dla prezydenta Tczewa. Ponieważ mam wrażenie, iż prezydent zwraca się do radnych, jak do ludzi, którzy i tak nie zrozumieją tematu, spróbuję wyjaśnić temat. Miasto zwróciło się do konserwatora zabytków o wytyczne dotyczące remontu zabytkowego wiatraka, do tego momentu wszystko jest oczywiste. Konserwator zabytków w odpowiedzi zwrócił się do właściciela wiatraka, czyli miasta Tczew o szereg informacji dotyczących tego obiektu, co jest sprawą oczywistą. Jaka jest reakcja prezydenta Tczewa pana Pobłockiego? Cytując fragmenty pisma od konserwatora zabytków na forum sesji obśmiewa je, ironizuje, a na koniec życzy konserwatorowi rychłego odejście ze stanowiska!!! Bezczelność i buta prezydenta przekracza kolejne granice. Zamiast usiąść przy stole z konserwatorem zabytków i wyjaśnić wątpliwości dotyczące wymogów zawartych w piśmie, to prezydent wchodzi w konflikt z konserwatorem zabytków obrażając go. Jaka będzie przyszłość wiatraka można się tylko domyśleć? Czy tak długo jak prezydentem będzie pan Pobłocki wiatrak będzie miał przyszłość taką samą jak most na Wiśle? Osobiście uważam, że tak.
Pewnym światełkiem w tunelu dla samorządu tczewskiego, który moim zdaniem przechodzi głęboki kryzys, może być zasłużona osoba Pana Jana Kulasa, który nie obawia się oficjalnie wytykać błędy oraz obnażać bezczynność włodarzy i radnych, co pokazuje ostatni wywiad udzielony Gazecie Tczewskiej pod tytułem: „ Czy jest Grupa „trzymająca władzę” w Tczewie i w powiecie?”
Niestety aktualne zapisy regulaminu Sesji Rady Miejskiej ograniczyły możliwość wypowiadania się przeciętnego mieszkańca na temat problemów miasta. Aby uzyskać taką możliwość należy uzyskać minimum 50 podpisów mieszkańców. Pan Jan Kulas uzyskał 90 podpisów, pomimo tego odniosłem wrażenie, iż dopuszczenie do głosu na niniejszej sesji było utrudniane i stało do końca pod znakiem zapytania? Należy zadać sobie pytanie, dlaczego włodarze i niektórzy radni nie chcą wysłuchać głosu mieszkańców, skoro miasto podobno jest miejscem mlekiem i miodem płynące? Oczywiście nie mając argumentów na zablokowanie wystąpienia Pana Kulasa, dopuszczona go do głosu dając 10 minut!!!
Patrząc na czas wystąpienia, jaki udzielono Panu Kulasowi, nasunął mi się lekki uśmiech na twarzy, ponieważ osobiście poruszam problemy i nieprawidłowości funkcjonowania miasta w swoich felietonach od pięciu lat! Jakie więc możliwości wypowiedzi dano reprezentantowi mieszkańców? Mam nadzieję, że nie będzie to ostatnie wystąpienie. Ponieważ wystąpienie Pana Kulasa, to głos krytyczny pod adresem włodarzy Tczewa. Oburzające i haniebne były reakcje niektórych radnych pod adresem Pana Jana Kulasa oraz mojego wydawcy po jego zakończeniu. Chamski, prostacki i bezczelny głos jednego z radnych z sali pod adresem Pana Kulasa przerywając mu konwersację – „ dobra pakuj się” mówi wszystko o poziomie pewnej grupy radnych. Mój komentarz na to jest jeden, mówiąc twoim językiem panie radny chamie, radnym już nie będziesz po kolejnych wyborach, więc już się pakuj.
Kolejny mówca to pan radny Mokwa. Panie Mokwa zadając pytanie Panu Kulasowi, co zrobił dla miasta jak był posłem na sejm Rzeczpospolitej, odpowiem panu krótko panie Mokwa, jestem dumny z samego faktu, że Pan Kulas był posłem na Sejm z Ziemi Tczewskiej i przejdzie do historii, natomiast pan, przejdzie do historii jako radny nic nie znaczący. Na zakończenie po wystąpieniu Pana Kulasa, zanotować jeszcze należy pogardliwą i butną wypowiedź pani radnej Pierzynowskiej, która chcąc zdeprecjonować wywiad z zasłużonym dla demokracji Panem Kulasem, w pogardliwy sposób odniosła się do najstarszej wydawanej gazety antykomunistycznej w Polsce i zasłużonej dla wolności i Niepodległości Polski, czyli Gazety Tczewskiej, mówiąc tonem pogardy, nienawiści i kłamstwa o gazecie z czterema kartkami za cztery złote, czego nikt nie kupi (kłamstwo!!!). Ja rozumiem, że pani koszuli bliska była Trybuna Ludu - komunistyczny organ PZPR, niestety ostatni numer ukazał się 28 stycznia 1990 i to może rzeczywiście radną Pierzynowską frustrować.
Na marginesie tajemnicą poliszynela jest fakt, iż jest całkowite embargo ze strony władz na przekazywanie informacji z życia miasta i powiatu dla redakcji Gazety Tczewskiej, taka to wolność wypowiedzi i demokracja lokalna. Liczy się propaganda w „panoramie miasta”.
https://www.facebook.com/olek.wojciechowski.1829
Napisz komentarz
Komentarze