Oczywiście przyjęto narrację, iż winni zamknięcia basenu są ratownicy, którzy nie przyszli do pracy żądając wyższych wynagrodzeń. Moim zdaniem winę za ten stan rzeczy ponoszą - właściciel obiektu, czyli włodarze Tczewa oraz zarząd TCSiR, którzy doprowadzili do paraliżu basenu. Trudno się dziwić ratownikom i innym pracownikom TCSiR, że „trafia ich szlag”, kiedy słyszą, że urzędnik w spółce komunalnej na kierowniczym stanowisku zarabia prawie 400.000 zł. Niestety, kiedy my mieszkańcy od wielu lat jesteśmy karmieni obiecankami o powstaniu nowego basenu, w ostatnich dniach dowiadujemy się o zamknięciu istniejącego basenu, a w tym samym czasie w mediach pojawiła się oficjalna informacja, iż w Skarszewach właśnie podpisano umowę na budowę pełnowymiarowego basenu kosztem 23 mln złotych. Pierwsi miłośnicy pływania będą mogli odwiedzać nowo zbudowany basen już w 2024 rok! Entuzjazmu i skuteczności burmistrzowi Skarszew Panu Jackowi Pauli możemy tylko pozazdrościć.
W Tczewie z kolei powołuje się spółki, które mają być odpowiedzialne za remont basenu, następnie likwiduje, następnie znowu powołuje i w końcu zamyka się istniejący basen. Po prostu chaos i niekompetencja, a o nowym basenie możemy tylko pomarzyć. Wiele lat mogliśmy być dumni z sekcji pływackiej, której zawodnicy osiągali wielkie sukcesy na wielu arenach kraju, Europy i świata. Niestety w Tczewie nie ma atmosfery dla profesjonalnego sportu(dla amatorskiego również), być może pływakom pozostanie trenowanie w Wiśle pod warunkiem, że jakieś ścieki z Warszawy znowu nie zawitają w Tczewie. To mały skarkazm. Takich rozwiązań trenerskich zapewne jeszcze nikt nie próbował. Pamiętam wypowiedź jednej z radnych Tczewa sprzed lat, która na wniosek wsparcia finansowego przez miasto jednej z uznanych i znanych pływaczek stwierdziła, że „jak ta Pani chce się bawić, to niech to robi za swoje pieniądze”, brzmiało to mniej więcej właśnie tak. Mówiąc delikatnie skrajna głupota i głębokie ograniczenie umysłowe w rozumienia potrzeb wyższego rzędu, mieszkańców porażało. Patrząc na to, co dzieje się wokół sportu dzisiaj w Tczewie, chyba niewiele się zmieniło. „Biegający Tczew”, to bardzo cenna inicjatywa i bardzo dobrze, że istnieje, a także imprezy rowerowe również. Ludzie się świetnie bawią, oby więcej takich inicjatyw. Odnoszę jednak wrażenie graniczące z pewnością, iż włodarze Tczewa doskonale wykorzystują te inicjatywy dla własnych celów „pijarowych”, pokazując mieszkańcom, jak wiele się dzieje w Tczewie wokół sportu.
Jeżeli jestem już przy basenie to zapewne większość wie, iż w sąsiedztwie jest „lodowisko”, a w zasadzie powinno być, bo na dzień dzisiejszy jest to również obiekt niefunkcjonujący, a czy będzie to się okaże? Tymczasem w gminie Miłoradz, a ściślej w miejscowości Gnojewo od 1 maja 2022 działa piękne lodowisko całoroczne, które prowadzą Księża Pallotyni w „Jeziornej Osadzie”. Lodowisko cieszy się wielkim powodzeniem i jest ogromną całoroczną atrakcją.
Moim zdaniem rzeczywistość wokół sportu i rekreacji w Tczewie obecnie wygląda dokładnie tak, jak rządzenie miastem, czyli spychanie miasta w coraz większą prowincję. Gdyby „odciąć” takie inicjatywy jak „Biegający Tczew” czy inicjatywy rowerowe można by już mówić o głębokiej zapaści sportu lokalnego.
Napisz komentarz
Komentarze