W ubiegłym roku słyszałem podobną śpiewkę, że czaka nas bardzo trudny budżet. Problemem podobno nie są inwestycje prowadzone (lub planowane) w mieście, a wydatki bieżące. Co to znaczy? A mianowicie koszty związane z wynagrodzeniami w miejskich jednostkach. Pisałem o tym problemie już w ubiegłym roku, kiedy zapowiadano bardzo trudny budżet. Jaki był efekt? Przytoczę tylko jeden przykład. Urzędnikowi pracującemu na kierowniczym stanowisku w jednej ze spółek miejskich wynagrodzenie za pracę wzrosło o około 10.000 zł. Nie byłoby w tym nic nadzwyczajnego, gdyby nie fakt, że ten urzędnik zarabiał już około 340.000 zł !!! Przy takich obciążeniach, faktycznie każdy budżet miasta 50 tysięcznego może być trudny do zrealizowania, a mówimy tutaj tylko o jednym urzędniku. Kolejny problem, który będzie powodował trudności w spięciu budżetu, to oświetlenie ulic. Osobiście byłem świadkiem dwa tygodnie temu, jak nad ranem, kiedy było już jasno latarnie świeciły pełnią swoich możliwości. I nie był to przypadek, ponieważ zwróciłem na to uwagę przez około tydzień, nie wiem jak jest teraz? Może najpierw należy zrobić porządek z oświetleniem w mieście? Następny problem, który wymienia pan prezydent, to utrzymanie obiektów. Zapewne pan prezydent miał na myśli zużycie prądu oraz ogrzewanie tych obiektów? Zadam przekorne pytanie? A co zrobiliście, aby obniżyć koszty eksploatacji tych obiektów? Kilka lat temu byłem przypadkowym świadkiem rozmowy w redakcji, gdzie trwała dyskusja nad tym, iż nikt w mieście nie był zainteresowany proponowanymi rozwiązaniami dotyczącymi oszczędności na ogrzewaniu w obiektach użyteczności publicznej, a chodziło o jakieś ogromne kwoty? Teraz, kiedy dotyka nas kryzys energetyczny rządzący miastem są zdziwieni, że utrzymanie tyle kosztuje, iż ocieramy się o „czarną dziurę”.
Osobiście przytaczane argumenty przez pana prezydenta odbieram zupełni inaczej. Uważam, że jest to czysta asekuracja przed ewentualnymi decyzjami, które mają zostać podjęte w kontekście załatania tej dziury budżetowej. Żaden urzędnik nie będzie przeciwny działaniom, które mają spiąć budżet tak, aby ich wynagrodzenia rosły i były wypłacane bezpiecznie. Każdy mieszkaniec będzie skłonny ponieść większe koszty, kiedy padnie pytanie czy ulice w nocy mają być ciemne i niebezpieczne, czy też nie?
Każdy mieszkaniec zrozumie, że przychodnie, szkoły, szpital, itp. muszą być ogrzane i oświetlone.
Uważam, że jest to manipulacja lokalną opinią publiczną, która w konsekwencji ma zgodzić się na każde rozwiązanie, które zasypie tą czarną dziurę. A co my przeciętni mieszkańcy z tego mamy? Dziurawe ulice, zapuszczone parki, basen z lat 70, wyludnione smutne miasto.
Napisz komentarz
Komentarze