Kilka tygodni temu w jednym z moich felietonów wspomniałem o festiwalu „IN MEMORIAM Grzegorza Ciechowskiego”, iż odnoszę wrażenie, że festiwal pomału „gaśnie”. Nie ukrywam, że było kilka słów krytycznych pod moim adresem w kontekście tej wypowiedzi. Z wielką szczerością w tej sprawie chciałbym się mylić i trzymam kciuki za organizatorów, powodzenie festiwalu i jego rozwój. Niestety, jako obserwator życia miasta po raz kolejny chyba się nie pomyliłem. Gdyby nie świetny koncert Tymona Tymańskiego festiwal już chyba w tym roku przeszedłby bez specjalnego echa. Niestety głową muru się nie przebije. Pomimo wielkiego zaangażowania organizatorów atmosfera w mieście jest fatalna i na większe wsparcie włodarzy, czy ich zaangażowanie nie ma co liczyć. Jak to mówią - trudno się kopać z koniem.
Festiwal „IN MEMORIAM Grzegorza Ciechowskiego” mógł być świetną promocją miasta i wpływać na pozytywny wizerunek miasta, rozwój turystyki i samego miasta. Dlaczego tak się nie dzieje? Od lat włodarze miasta systematycznie ograniczają możliwości rozwoju imprezy. Przypomnę tylko, iż przez lata impreza była bardzo popularna i ogólnie dostępna dla wszystkich mieszkańców Tczewa odbywając się w amfiteatrze im. Grzegorza Ciechowskiego i integrując społeczność lokalną. Za sprawą włodarzy miasta amfiteatr w starym parku doprowadzono do ruiny i zamknięcia, co zapoczątkowało moim zdaniem spadek popularności imprezy. Przeniesienie festiwalu do Centrum Kultury i Sztuki spowodowało w pewnym sensie odwrócenie trendu stworzenia masowego festiwalu. W tym roku nie udało się nawet zapełnić bądź, co bądź małej salki koncertowej. I na pewno przyczyną nie był koszt biletu w wysokości 10 złotych. Na marginesie to wstyd, że włodarze miasta nie są w stanie wesprzeć organizatorów w stopniu takim, aby wstęp był bezpłatny. Na pensję tylko jednego urzędnika zatrudnionego w spółce komunalnej ok. 360 tysięcy złotych jest, około 57 tysięcy złotych na wydawanie propagandowego pisma też są pieniądze. Na najgorszą komedię roku „Futro z misia” ponad 100 tyś. złotych się znalazło, a na drugą część gdyby taka miała powstać, pewnie też by się znalazły pieniądze?
Niestety nie jestem optymistą w tej sprawie. Wszystkie duże cykliczne imprezy odbywające się w Tczewie zostały zaorane lub nie dopuszczono do funkcjonowania ich w przestrzeni miasta. Przykładem mogą być „ZDARZENIA” impreza kulturalna odnotowywana w skali kraju, „ Zjazd akordeonistów” świetna impreza o zasięgu międzynarodowym, czy „Święto Wisły”, które nie może odbywać się w mieście leżącym nad Wisłą ze względu na stawiane zaporowe warunki. Współczuję organizatorom festiwalu „IN MEMORIAM Grzegorza Ciechowskiego”, ale trzymam kciuki za powodzenie i zachęcam mieszkańców do włączenia się w pomoc organizatorom, ponieważ na włodarzy nie można liczyć. Moim zdaniem są oni siłą destrukcyjną w mieście.
Oby pewnego dnia festiwal „IN MEMORIAM Grzegorza Ciechowskiego”, nie podzielił losu tych imprez wymienionych powyżej i obyśmy się nie dowiedzieli, że impreza świetnie się rozwija w Toruniu mieście, z którym Grzegorz Ciechowski był również związany emocjonalnie. A będą to skutki nieodwracalne, jakich wiele w Tczewie spowodowanych szkodliwą działalnością obecnych włodarzy.
https://www.facebook.com/olek.wojciechowski.1829
Napisz komentarz
Komentarze