Do napisania tego felietonu skłonił mnie bardzo krótki film zamieszczony na jednym z portali społecznościowych, który ukazuje upadek amfiteatru w parku miejskim. Smutny obraz tym bardziej, że zapewne wielu czytelników pamięta amfiteatr, jako miejsce tętniące życiem.
Niestety, dzisiaj amfiteatr w parku musimy dopisać do listy niechlubnych części miasta, kojarzących się z nieudolnością włodarzy i upadkiem miasta. Obiekt doprowadzono do takiego stanu, że można powiedzieć, iż popada w ruinę. Spotkałem się jednak z opinią, że popada w ruinę, bo nie warto go remontować z powodu rewitalizacji parku. W tym miejscu muszę zadać pytania. Dlaczego jest konieczna rewitalizacja parku? Kto doprowadził do takiego stanu ten przepiękny zakątek miasta, że wymaga rewitalizacji? Dlaczego doprowadzono do sytuacji, iż amfiteatr popada w ruinę? Zadałem sobie trud i zapoznałem się z koncepcją rewitalizacji parku. Informacja o nowym amfiteatrze jest tak lakoniczna, że utkwiło mi w pamięci tylko jedno zdanie „… W rejonie obecnego amfiteatru i przyszłej sceny letniej, zlokalizowana zostanie toaleta automatyczna…”. Bardzo ważna informacja zważywszy na to, że walka o toaletę miejską na bulwarze była trudna. Jednak park w odróżnieniu od bulwaru nadwiślańskiego ma dużo drzew i (sarkastycznie!) zawsze można załatwić potrzebę pod drzewkiem.
Czytając opracowanie dotyczące koncepcji rewitalizacji parku myślę, że możemy już zapomnieć o amfiteatrze z prawdziwego zdarzenia. Włodarze proponują nam jakąś bliżej niezdefiniowaną scenę letnią z drewnianymi ławkami i leżakami. Zapewne chodzi o kontakt z naturą? Domyślam się, że ta natura zostanie ogrodzona stalowym płotem z bramą wejściową, tak jak to było dotychczas, a leżaki będą dostępne za odpłatnością przez jeden sezon, bo później okaże się, iż są nie trwałe i za szybko się niszczą, a miasta nie będzie stać na zakup nowych. Pokazuje to, że miasto dalej dryfuje w kierunku głębokiej prowincji, a kultura szeroko pojęta ma ograniczać się do zabawy przy plastikowym zamku na bulwarze. Zachęcam wszystkich, co mają miłe wspomnienia związane z amfiteatrem w parku do spaceru w to miejsce i zrobienia sobie ostatnich kilku zdjęć, chociaż zaczyna ono przypominać stan ruiny. Niestety to już koniec amfiteatru, który kończy swój żywot jak wiele obiektów w Tczewie: Muszla koncertowa za Centrum Kultury i Sztuki już nie istnieje; zabytkowy park zapuszczony; most rozebrany; piękny punkt widokowy już nie istnieje; przepiękna panorama miasta już nie istnieje; przystań nie istnieje; ruiny zamku krzyżackiego zabetonowane; Stare Miasto zaniedbane bez charakteru; lodowisko prowizorka; basen kompromitacja; miejsca pamięci - jak pomnik Solidarności czy pomnik Ofiar Stalinizmu pozostawiają bardzo dużo do życzenia, a dopełnieniem wszystkiego jest wysypisko śmieci cyklicznie zasmradzające miasto.
Muszę zwrócić uwagę, że Tczewem od bardzo wielu lat rządzi praktycznie ta sama opcja polityczna, a przynajmniej ta sama grupa ludzi. Jak dla włodarzy z lat 90, wytłumaczeniem na słaby stan miasta mógł być upadły system komunistyczny, pusta kasa miasta oraz bezrobocie ponad 30%, tak dla włodarzy rządzących miastem, od co najmniej kilkunastu lat nie ma żadnego usprawiedliwienia. Kasa miasta jest pełna, bezrobocie na bardzo niskim poziomie. Należy zadać sobie pytanie, dlaczego liczba mieszkańców dramatycznie spada? Może właśnie, dlatego że włodarze spychają miasto w otchłań głębokiej prowincji, a kultura wyższego rzędu jest zbędna, łącznie z amfiteatrem.
Napisz komentarz
Komentarze