W pierwszym felietonie, który był poświęcony muralom Tczewskim zwróciłem uwagę na bardzo zły stan malowidła wykonanego na szczycie jednego z budynków przy ul. Al. Zwycięstwa przedstawiający słynną scenę ze zdjęcia Alfreda Eisenstaedt( urodzonego w Tczewie) – para całująca się na wieść o poddaniu się Japonii i zakończeniu II wojny światowej – „marynarz i pielęgniarka” na Times Square w Nowym Jorku. Na przestrzeni bardzo wielu miesięcy nic w tym temacie się nie zmieniło oprócz tego, że w ostatnim numerze „Panoramy Tczewa” ukazał się tekst przedstawiający postać Alfreda Eisenstaedt autorstwa inicjatywy „ Dawy Tczew”. Ponieważ istniejące resztki murala i jego stan to kompromitacja dla nas mieszkańców pozwolę sobie zwrócić z prośbą do stowarzyszenia Ruch Inicjatyw Obywatelskich Tczewa o działania na rzecz przywrócenia godnego charakteru murala „marynarz i pielęgniarka” oraz wyeksponowanie osoby Alfreda Eisenstaedt w przestrzeni publicznej naszego miasta.
Kolejna sprawa związana bezpośrednio z muralami to inicjatywa tczewskiej młodzieży dotycząca odnowienia patriotycznego graffiti przy ulicy Wąskiej, poświęconego Obrońcom Tczewa! Wspaniała inicjatywa godna naśladowania oddająca szacunek naszej lokalnej historii. W czwartek miało odbyć się spotkanie młodzieży z Panem Prezydentem Tczewa, jednak do dnia dzisiejszego nie natrafiłem na żadną informację czy do takiego spotkania doszło oraz jaki był tego skutek. Uważam, że w naszej przestrzeni lokalnej takie zdarzenie powinno zostać odnotowane. Dlaczego nie zostało? Może po prostu włodarzom mówiąc bardzo delikatnie wstyd, (chociaż osobiście w to nie wierzę), że patriotyczne graffiti poświęcone Obrońcom Tczewa jest w stanie uwłaczającym naszej godności, jako wspólnoty lokalnej. Patrząc na to, w jakim stanie jest to patriotyczne graffiti, jakim językiem rynsztokowym jest ozdobione można by odnieść wrażenie, że przeszedł tamtędy tak zwany „protest kobiet” z pędzlami i puszkami farby? Dlaczego taki stan Panu prezydentowi i staroście nie przeszkadza, może, dlatego że popierają bezkrytycznie całym sercem tzw. „protesty kobiet” gdzie język rynsztokowy to norma?
Inny mural przy ulicy Armii Krajowej, a poświęcony Armii Krajowej, moim zdaniem jest bardzo interesujący i twórcy należą się komplementy. Jednak, niestety znalazł swoje miejsce na ścianach małej stacji transformatorowej. Myślę, że patrząc na wagę Armii Krajowej w naszej historii zasługuje ona na bardziej godne miejsce niż mała stacja transformatorowa. Zapewne twórca tego murala popełnił pewien błąd, gdyby treścią była Armia Ludowa miałby bardzo dużą szansę zaistnieć na szczycie jednego z budynków wielorodzinnych.
Zastanowiła mnie pewna zależność. W swoim ostatnim felietonie pisałem o zaniedbanym otoczeniu pomnika „Solidarności” oraz „ Ofiar Terroru Stalinowskiego” w kontekście bardzo zadbanego otoczenia pomnika Żołnierzy Radzieckich. Zadałem sobie pytanie, gdyby zamiast Alfreda Eisenstaedt był mural radzieckiego fotografa, czy byłby on w takim stanie jak ten na szczycie budynku przy Alei Zwycięstwa? Gdyby zamiast murala Armii Krajowej, byłby mural Armii Ludowej czy znalazłby miejsce na stacji transformatorowej? Jakie byłyby decyzje włodarzy? Niech każdy z mieszkańców odpowie sobie sam na te pytania? Ja uważam, że znam odpowiedz… .
https://www.facebook.com/olek.wojciechowski.1829/
Napisz komentarz
Komentarze