W wielu przypadkach są to sytuacje pozytywne, chociaż może to zabrzmi dziwnie, jak czarny humor. Myślę, że doświadczamy czegoś, czego wspólnota lokalna nie doświadczała od lat osiemdziesiątych. Ludzie są życzliwsi wobec siebie, bardziej spontaniczni i skorzy do pomocy. Przez zalecaną ogólną kwarantannę, ludzie kontaktują się przez portale społecznościowe przekazując sobie bardzo wiele cennych i ważnych informacji nie tylko banały, lektura jest ciekawsza. Do tego dochodzą też większa ilość kontaktów podtrzymujących na duchu, rozładowujących napięcie. Bardzo budujące są oddolne inicjatywy społeczne związane z dostawą produktów dla osób wymagających pomocy.
Muszę przyznać, że w dobie kryzysu świetnie zachowuje się młodzież, codo której wielu miało wątpliwości, czy młodzież stanie na wysokości zadania, kiedy nastąpi na przykład taki kryzys jak teraz. Bardzo wiele inicjatyw młodzieży jest budująca i pozwala pozytywnie myśleć o naszej przyszłości jako wspólnocie. Jak widać należy po prostu bardziej inwestować w naszą przyszłość tak, aby młodzież nie tylko mogła pokazywać się z dobrej strony w dobie kryzysu, ale również w spokojnych czasach. Polacy również pokazują, że wbrew temu, co niektórzy próbują nam, jako wspólnocie przypisywać, są społeczeństwem bardzo zdyscyplinowanym. Oczywiście zaraz odezwą się głosy, że ze strachu. Otóż uważam, że tak nie jest, strach tworzy bardzo często chaos, czego nie doświadczyliśmy od początku tego kryzysu. Nawet nie odnotowaliśmy jakiegoś wielkiego szturmu na sklepy spożywcze, który mógłby sparaliżować handel spożywczy. Wielki ukłon należy się ludziom, którzy nie przerwali pracy, którą wykonują tak, aby społeczność lokalna mogła czuć się bezpiecznie pod każdym względem i nie mam tutaj na myśli Straży Miejskiej czy Policji. Ukłon dla wszystkich ekspedientek, kasjerek w sklepach, obsługi w sklepach, wszystkich służb medycznych, przedsiębiorców, którzy zapewne odczują ten kryzys najbardziej, a praktycznie to oni utrzymują samorządy.
Pozytywny efekt, o ile można tak to określić, kryzys przyniósł posiadaczom samochodów, paliwa nie były tak tanie od bardzo wielu lat. Niestety większość samochodów stoi w garażach.
Jak na tle pozytywnie wpadającej wspólnoty lokalnej wypadają włodarze i samorządowcy? Moim zdanie w dobie takiego kryzysu bardzo słabo, to delikatne określenie. Nawołując o spokój mieszkańców, sami bardzo szybko podjęli decyzję o zamknięciu urzędów i odcięciu się od mieszkańców. Informacja i kontakt z mieszkańcami, moim zdaniem jest mizerna i niewystarczająca. Czy włodarze i samorządowcy spełniają oczekiwania mieszkańców? Niech każdy odpowie sobie sam na to pytanie.
Myślę, że najbardziej tę sytuację odczują przedsiębiorcy, którzy tak naprawdę utrzymują samorządy. Jestem ciekaw, czy włodarze będą również tak powściągliwi wobec nich po zakończeniu tego kryzysu?
Jesteśmy na przedwiośniu, więc humory będą się poprawiały, a kryzys będzie mijał. Na razie bądźmy ostrożni i rozważni w podejmowaniu decyzji. Pamiętajmy o tych, którzy o nas dbali i o tych, którzy nas zawiedli w dobie kryzysu.
Olek Wojciechowski
Niniejszy felieton jest prywatną opinią autora. Ukazuje się cyklicznie w tygodniku "Gazeta Tczewska", którą można kupić w punktach sprzedaży prasy na terenie Tczewa i powiatu tczewskiego.