- To nie pierwszy pana występ w Tczewie...
- Dzisiaj występuję z waszą Harcerską Orkiestrą Dętą. To piękny, wspaniały dzień. Młodzi ludzie przychodzą tutaj na próby, ćwiczą, grają. I to jest jedna wielka rodzina, świetnie prowadzona przez panią dyrygent. Takiej orkiestry chyba nie ma w Warszawie. Wszystkie społeczeństwa integrowały się przy okazji wspólnych zajęć, jak muzykowanie, śpiewanie i to wiąże, a nie, że każdy siedzi zamknięty u siebie w bloku, grzebie w laptopie.
- Pan też zaczynał bardzo wcześnie, w 5. roku życia. Czym był debiut w Opolu, w 1972 r.
- Małym rozczarowaniem. Wykonałem piosenkę „Tak to ty”, która nie była „moja”, chociaż całkiem niezłą, z tekstem Jana Zalewskiego. Trudno było mi się przebić z moimi propozycjami, bo nikt tego nie potrzebował. „Koleżeństwo” potrzebowało faceta, który zaśpiewa ich piosenkę. Ale dostałem nagrodę za debiut. Dla skrzypka, który grał utwory Mieczysława Karłowicza bardziej to była przygoda.
- I trwa ponad 40 lat. Zaśpiewał pan wiele piosenek, które stały się przebojami. Jeden z nich to „Lubię wracać tam, gdzie byłem”. Gdzie pan lubi wracać?
- Lubię wracać, ale to się spotyka z takim melancholicznym dołem. Atmosferę tworzą nie miejsca, a ludzie. Są wspomnienia przebojów, które zostają po latach. Nie chodzi o zapamiętanie refrenu. Jak śpiewam „Hen daleko za mgłą. Jest rodzinny mój dom. Tam dziewczyna ma śpi. W mej rodzinnej wsi”, to przenoszę się w inny świat. Gdzieś w środku mnie robi się piękno, nieuchwytny raj, bo tę melodię usłyszałem jak miałem 5-6 lat. (...)
Napisz komentarz
Komentarze